Andrzejki
Wiecie, tak sobie wczoraj w stadzie gadałyśmy i było miło i o bawołach tych co są prawdziwymi bawolami z krwi i kości co o stado walczą, dbają o swoją bawolicę i o cielętach I o tym i o tamtym. O bawołach co starzeją się i zaczynają wariować i stawać się nie bawołem tylko osłem w przebraniu eleganckiego płaszczyka. O oślicach było też co nie ze swoimi osłami się parowaly. I tak nam sie gadalo do późna.
Bawolica do domu wróciła przez wrota do swojej stajni wlazła. I Do Łóżeczka. Dzisiaj poszła na siłownię, a jak! A zlosliwym od razu piszę, że kopyta się dziś nie plątały. Wieczorem zrobiliśmy jeszcze zaległe Andrzejkowe lanie wosku z młodym i z bawolicą seniorką. Młody miał rybkę i płaszczkę ja Australię- także plan na wakacje już mamy ( ale żem qrna se polała?!Co nie?To nie moglam jakiegoś województwa małopolskiego przez klucz wylać tylko od razu Australia?- jak na to zarobić? Chyba że rogi sprzedam:). Babci wyszedł grzyb i dzik. Z drugiej strony to sie cieszę że tą Australię wylosowałam bo na babci miejscu to bym się bała na grzyby jechać z taką dziką przepowiednią. Dobrej nocki
P,s.
Już chyba wiem czemu na glonojadzicę niektóre chorują. Ale to później.
Dodaj komentarz