Bawolica na siłowni ćwiczy zadek i pośladek
Blog poświęciłam swojej przemianie pół serio. Dodaje mi to trochę odwagi w naszym wyidealizowanym świecie. Miłego czytania
Blog poświęciłam swojej przemianie pół serio. Dodaje mi to trochę odwagi w naszym wyidealizowanym świecie. Miłego czytania
O rzesz q ! Antylopa z otuliną czyli bawolica byla na treningu . Myślała ,że da sobie radę bo przecież to już 3 raz. A tu niespodziewajka. Trenig z gumką rozczłonkował ją na części pierwsze. Wiecie kochane , jak to najlepsza gazela z osiedla mowi ....z gumą zawsze bezpieczniej , ale nie w tym wypadku. Takie małe kroczki w bok z gumą pod kolanami, małe kroczki w tył i w przód z gumą na krzyż trzymaną rękoma na wysokości brody .... te małe kroczki doprowadziły do okrzyków i wyznań, których bawolica nie wypowiadała od lat: Nienawidzę cię! A zaraz po ćwiczeniu gdy już ostatnia powtórka się skończyła: a teraz Cię kocham! Tak tak. Po tym ćwiczeniu chyba nawet 10 okrążeń na bieżni bym wolała ,takie to były uczucia. Wiecie kochani oczywiście, że później bawolica byla super z siebie zadowolona...nawet komar gdyby się pojawił i ugryzł mnie w zad nie zniszczyłby tego zadowolenia z siebie i tu muszę podziękować Kudu Wielkiemu i oczywiście kolejny raz gazeli. Bawolica szczęśliwa wrocila do domu. Zrobiła sobie pyszne śniadanko i kawę i się rozpływa...tylko dlaczego jak sięgam po kawę to z bólu piszczę... oj...oj.. Kudu nienawidzę cię!
Kochani zgromadzeni na sawannie! Wszem i wobec i każdemu z osobna wiadomość się czyni, że zrobić dobrze przysiad to jest sztuka! Poślady muszą być wypięte w kierunku na południe czyli tam gdzie zad. Brzuch ma być spięty jakby się chciało wstrzymać oddawanie uryny . Nogi rozstawione szerzej niż biodra a kolana przy przysiadzie idą na zewnątrz. Ponadto przednie kopyta machają jakby kijkami na nartach się odpychały. Niby zwykły przysiad, a ile myśleć przy nim trzeba. No się pogubiłam...i jeszcze weź tu wygladaj zgrabnie
Hej. Bawolica ruszyła zadek. Hurrra, myślałam, że będę miała mniej siły niż miałam i hurrra godzina treningu z trenerką i 35 min. spaceru pod górkę zaliczyłam .... no, ale oczywiście bawolica zdolna jak zwykle z obtartą kostką do domu wróciła. No cóż moje szczęście. Nie wiem czy to wczesna pora czy już syndrom lutego, ale na sawannie nie było tylu zwierząt co na początku roku....czyżby mocne postanowienia nie były mocne?
Ok. Bawolica dziś poszła na siłownię umalowana, z pełną uprzężą ( kolczyki i naszyjnik) wyfryzowana, na obcasach i w spódnisi bo wracała " z kawy" prosto na sawannę. Efekt taki , że ręcznik jest do prania ot co :) pobiegła 30 min, pokręciła na rowerku chwilę poćwiczyła na brzuch i wracała do domu w dresach i obuwiu sportowym tak jak lubi. Myśli bawole różne były, w czasie kiedy nie ma młodego i czasu jakby trochę więcej i tak zawsze sobie coś bawolica zaplanuje, żeby za bardzo odpocząć nie mogła i z rutyny żeby nie wyszła. Jutro na ten przykład bawolica będzie płytę OSB kupować/transportować/ wstawiać 117 cm na 222 cm. Taki drobiazg dla bawolwicy. Auto też trzeba odstawić do warsztatu- dziś przynajmniej umyte zostało na tę okoliczność. ....chciałoby się za artystką zaśpiewać och gdzie te bawoły, orły, sokoły gdzie te chłopy...? Ach jak dobrze że są przyjaciele wokół co pomogą.