Impreza u przyjaciółki
Dobra przyznam się bo i tak czeka mnie kara ogromna i już drżę na myśl o kolejnym treningu. Bawolica została zaproszona na urodziny do swojej przyjaciółki, którą zna.... uwaga około 39 lat ! Spotkanie było w małym gronie damskim. Były tam same piękne gazele, cudowne i śliczne, choć oczywiście każda jak to kobiety coś sobie do zarzucenia ma ( nie wiem po co?) No i zabawa była cudna , bo przecież samice w stadzie i trochę wariują i trochę tańczą i takie tam inne, a czas szybko płynie. Bawolica w przekonaniu , że da radę wstać na trening następnego dnia na 9 rano bawiła się przednie do momentu gdy spojrzała na zegarek i olśniło ją, że jest glęboka noc.... czas w którym wątroba już dawno się zregenerowała, kiedy u większości mózg odpoczywa i sortuje dane we śnie, a ona jeszcze tańczy śpiewając na całe gardło Modern Talking... aj ki pi ciaju ( I keep it trying..czy jakoś tak).... no i przez brak snu napisala smsa do trenera , że przeprasza, ale nie przyjdzie rano na trening bo urodziny u koleżanki przeciągnęły się .... normalnie bawolica wtopiła na całej linii frontu. Boję się kolejnego treningu.....