Kochani. Objawienie. Nie wiem czy wy wiecie ,ale bawolica wie....wie jak bolą szynki. Tak ! Te szynki w zadku. Wczorajszy trening był (wydawałoby się) spokojny i wcale nie zmęczył mnie tak jak poprzedni. Bardzo cenię Kudu za to, że nie nudzą mi się ćwiczenia. Za każdym razem coś innego wymyśli no i wczoraj też było coś nowego. Znów praca nad mięśniami głębokimi, ale tym razem na maszynach. Wydawałoby się, że bawolica wie jak ćwiczyć na wspomnianych urządzeniach, ponadto przecież są rysunki -prościzna....ale okazuje się, że to też jest sztuka. Znacie taki fotel z możliwością odginania na zewnątrz ud na siedzącą ( taki ginekologiczny heheh) , albo dociągania ud z obciążeniem, zależy jak sobie ustawisz. No to wydawałoby się, że dobrze wykonuję ćwiczenia na tym fotelu. Oczywiście że tak się tylko bawolicy wydawało, bo wystarczy pochylić się do przodu i już zaczynają pracować bardziej szynki, które na pewno po kilku seriach dnia następnego każda antylopa , gazela czy bawolica poczuje jakby urosły jej do rozmiarów hipopotamicy! Także ten , no... dziś masuję zadek.