słodycze
No dobra dwa dni bawolica nic nie robiL Nawet karaluszka , ani rowerem nie jeździ do pracy, ale w poniedziałek wszystko wraca do normy. Taki przestój był bo bawolica ma trochę obowiązków po pracowych. A dziś wraca młody po wakacjach i bawolica robiła wczoraj zakupy na tę okazję. Bo przecież dobry obiadek synkowi trzeba przygotować i ugościć po 2 tygodniach jak królewiczaJ Bawolice matki tak mają, antylopy, sarny i gazele matki też tak mają i nawet glonojady tak mają- chyba ,że się mylęJ. Tak więc idzie bawolica po biedronce i rozgląda się co by tu jeszcze do koszyka wrzucić: owoce są ulubione winogrona i gruszki młodego, i kurczak, i szczypior, i dobre pieczywo no coś słodkiego trzeba tez kupić. No dobra … młody lubi Prince Polo- bawolica kupiła mały kartonik z 15toma sztukami najmniejszych pp. oczywiście to by wystarczyło! Ale nie! Bawolica kupiła jeżyki i wafle familijne- czekoladowe, oszukując się ,ze niczego nie włoży do ust bo to trucizna wielka dla bawolic jest. Koniec kropka. Po obiedzie nastała ta chwila, właśnie ta , której później bawolice żałują- ochota na coś słodkiego. I co? I spróbowała wszystkiego po troszku. Och jaki był uśmiech na bawolim licu:) jak u dziecka...pyszna ta trucizna:) Najlepsze były familijne z kawałkiem pleśniowego sera i ogórkiem kiszonym……